Dlaczego atomy budujące mózg ludzki są same siebie

No właśnie dlaczego?

Póki co otrzymałem następujące naukowe(???) odpowiedzi:

1)Ponieważ mózg ludzki jest na tyle skomplikowaną kombinacją atomów,że

samoświadomoś mózgu jest możliwa.

2)Odpowiedzialny jest za to stopień,sposób komplikacji atomów tworzących mózg

ludzki i możliwości przetwarzania informacji przez jego części składowe.

3)Kiedyś zadałem to pytanie jednemu neuronaukowcowi,studentowi profesora

Ducha. On z kolei poinformował mnie,że nauka tego nie wie(w jaki sposób martwe

atomy osiągnęły stopień samoświadomości) i najprawdopodobniej nigdy nauka

wiedzie bedzie.

Zadam więc pytanie:czy jest możliwe,żeby coś materialnego i martwego mogło

osiągnąc stopień samoświadomości?

A może wszechświat,jak jego Stwórca ,jest w jakiś sposób żywy? A jak jest

martwy,to co go ożywia?

Biblia w Ksiedze Rodzaju mówi że Bóg „ukształtował Adama z prochu ziemi i

tknął w jego nozdrza tchnienie życia w skutek czego człowiek stał się duszą

żyjącą”.A w Dziejach Apostolskich Bóg mówi przez Pawła,że”nie jest daleko od

każdego z nas,bo w nim żyjemy poruszamy się”.

Mózg ludzki to jedyny organ, który próbuje zrozumiec sam siebie i – o ironio!

– nie jest w stanie tego zrobic do konca! Bo jak np. objasnia sobie

samoswiadomosc? Jak to sie dzieje, ze nie tylko wiemy, ale jeszcze wiemy, ze

wiemy? W jaki sposob zlepki atomow, ktore sa z definizcji martwe i tworzace

molekuly takie jak bialka, kwasy nukleinowe i inne substancje [dopamine itd.],

potrafia kochac, czuc bol, interpretowac smaki, dzwieki itd.?

Jesli czlowiek nie potrafi sobie wyobrazic dzialania obiektu, ktorego

istnienie przypisuje Bogu, to jak moze zrozumiec istote Boga?,To tak jagby

pies usilowal zrozumiec umysl Newtona! Teraz warto sie zastanowic nad tym, czy

jest sens badac i dociekac, co powoduje samoswiadomosc? Czy raczej nauka

powinna zdezerterowac i zostawic ten problem dla filozofii i religii [czy

poezji]. Przeciez te dociekania i tak sa skazane na niepowodzenie, ale czy

nauka zdezerteruje? Nie, nigdy tego nie zrobi, poniewaz taka dezercja bylaby

nienaukowym posunieciem! Dlaczego wiec teisci maja sie wycofywac przed probami

zrozumienia istoty bytow transcendentalnych, a wlasciwie posuwac sie do ich

negowania? Skoro nie negujemy samoswiadomosci, dlaczego negowac istnienie

Boga? Przeciez jedno jak i drugie jest niewyjasnialne [a co za tym idzie z

definicji nalezy do cudów] ;).

pozdrawiam.