Jedna z najwiekszych pomylek naukowcow jest utworzenie
terminu „sztuczna inteligencja” ktory utozsamiany jej ze „sztuczna
swiadomoscia”.
Wielu ludzi nauki zachlystuje sie swym wrazeniem ze w tym temacie
wiedza ma wiele do powiedzenia i to tylko kwestia czasu kiedy uda
sie cos takiego utworzyc. I maja racje. Kwestia „sztucznej
inteligencji” to w zasadzie kwestia dopracowania algorytmow i
uzyskania odpowiedniej wydajnosci w przetwarzaniu danych. Czy
jednak „sztuczna inteligencja” spowoduje powstanie „sztucznej
swiadomosci”?
Otoz prawda jest taka: W tym wzgledzie ludzie nie wiedza nic. Wiedza
absolutne ZERO. Sa rozne bzdurne teorie ze przy odpowiedniej
zlozonosci ukladu emocje pojawia sie same, ale te teorie maja taka
wartosc jak wyssane z palca wrozenie o pogodzie na malediwach przez
gorala w zakopanem. Oto co wiemy na temat swiadomosci. NIC.
Jak wiec zdefiniowac ze cos jest „sztuczna swiadomoscia”? Otoz nic
prostrzego. Sztuczna swiadomosc, czy tez ogolnie swiadomosc, jest to
uklad ktory potrafi odczuwac. Chocby najprostrze emocje. Np bol.
I pytanie dla swiatlych. Jakie sa minimalne… lub chocby jakis
zarys minimalnych zalozen na stworzenie ukladu ktory nic nie musi
innego robic (choc moze) ale zeby ten uklad odczuwal np .. Ból?
choc jeden wzor matematyczny ktory ktos moglby podac? Kiedys
zapytalem o to i kogos kto uwazal ze sie zna i powiedzial ze w mozgu
sa odpowiednie obwody bolu i rzeczywiscie sa aktywne w momencie gdy
go czujemy. Wystarczy wiec tylko zasymulowac.
Czyli odpowiedz jest taka: Zeby cos czulo bol trzeba w tym obwod
zrobic ktory bedzie go odbieral. To jest podobne do 15wiecznej
receptury na utworzenie kamienia filozoficznego: aby powstalo 5 kg
kamienia filozoficzny nalezy zmieszac jeden kg siarki, jednen kg
wody, jeden kg zelaza, jeden kg wegla i jedn kg kamienia
filozoficznego.
Recepta wiec jest.
A teraz prosty dowod dlaczego zasymulowanie muzgu przez sieci
neuronowe nic nie da jesli chcemy uzyskac emocje, odczucia. Zalozmy
ze tworzymy sztuczna siec neuronowa. Tak naprawde kazdy neuron nie
robi nic innego jedynie proste operacje matematyczne. Czyli ma na
wejsciu iles danych ktore przepuszczane sa przez jakas funcje i na
wyjsciu mamy dana wynikowa. I ta struktura nic innego nie robi tylko
operacje matematyczne. I wcale nie trzeba do tego neuronow.
Zalozmy ze zamiast neuronow w sredniowieczu mnichowie robia to samo.
Czyli zbieraja dane wejsciowe zapisuja je w postaci slupkow na
papierze i latami zliczajac te slupki, spisujac sumujac, mnozac
dokladnie obliczaja to co kazdy neuron robi. I robia tak dziesiatki
lat spisujac slupki cyfr na papierze. Kazdy neuron robi dokladnie to
samo tylko ze szybciej. On tylko przelicza. I teraz pytanie przy
ktorym supku cyfr na pergaminie pojawi sie swiadomosc? Czy w
momencie przemnozenia 54351614725*5343214321? A moze ktos ma inna
teorie?
Tak wiec smialo mozna zaryzykowac stwierdzenie ze do powstania
swiadomosci sama struktura jest niewystarczajaca. Kazda strukture
mozna bowiem zasymulowac. Natomiast jak to jest ze przeciez mozg
ktory jednak jest niczym innym jak struktora jednak te emocje
odczuwa?
Nie mozna zapominac ze ta struktura nie jest wirtualna, a zbudowana
jest na materii(energii). I skoro sam model matematyczny nie jest
wystarczajacy by powstala swiadomosc wiec swiadamosc wynika takze z
nieznanych nam wlasnosci fizyczych materii. Bez niej by sie nie
pojawila, tak jak nie pojawi sie od samego zliczania slupkow cyfr na
papierze.
I czy cokolwiek wiemy na temat tych wlasnosci materii ktore powoduja
ze cos takiego jak swiadomosc moze powstac? Takze nic. absolutnie.
Juz nawet wiary w rozne ponadmaterialne byty mowia na ten temat
wiecej od nauki bo nauce nie udalo sie nawet w najdrobniejszym
stopniu czegokolwiek w tej dziedzinie zmierzyc.
Ja osobiscie przychylam sie do teorii ze swiadomosc ma wiele
wspolnego z fizyka kwantowa. Że mózg poza umiejetnoscia analizowania
danych jest takze pewnego rodzaju wzmacniaczem efektow zachodzacych
w mikroswiecie przekazujac je do makroswiata. Akurat na to nie ma
zadnych dowodow a jedyna przeslanka jest to ze gdyby wszystko co
robimy bylo deterministyczne, swiadomosc byla by calkowicie zbedna.
Po co odczuwac skoro i tak cale nasze zachowanie, to co zrobimy
scisle wynika z danych wejsciowych? Tak ze w sumie mozna by
matematycznie obliczyc biorac wszystkie dane wejsciowe, dokladnie co
zrobimy. W takim wypadku swiadomosc jest calkowicie zbedna i
niepotrzebna, a my moglibysmy byc co najwyzej obserwatorem tego co
sami robimy. Natomiast fizyka kwantowa to jedyna dziadziena ktora
daje nam wolnosc od determinizmu. Ze mamy prawdziwy wybor.
Ale to juz tylko dywagacje i zejscie z tematu. Najwazniejsze w tym
wywodzie jest jednak to, ze nalezy koniecznie zrezygnowac z
pojecia „sztuczna inteligencja”, gdyz wcale nie oddaje sedna tego
czego czlowiek naprawde szuka i czesto wprowadza w blad, a zastapic
je slowem „sztuczna swiadomosc” albo wrecz bardziej skomplikowana
nazawa, lepiej oddajaca przekaz: „sztuczna jednostka odczuwajaca
emocje”. Wtedy takze pojawia sie kolejne, wlasciwsze pytania. Np.
czy jest mozliwe stworzenie „sztucznej swiadomosci” bez
inteligencji?
—
Dla podkreslenia wagi moich slow, silacz palnie teraz piescia w stol.